Porządkowanie życiowej szuflady czyli spotkanie z Izabelą Sową
Izabela Sowa 9 czerwca br. była gościem w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jaśle. Tzw. „owocowa seria” przyniosła jej dużą popularność: „Smak świeżych malin”, „Cierpkość wiśni”, „Herbatniki z jagodami”, „Zielone jabłuszka”.
Autorka „Cierpkości wiśni” zaczęła pisać, by zatrzymać czas. Oprócz powieści daje jej radość również pisanie krótkich opowiadań, wymagających koronkarskiej precyzji i dyscypliny pisarskiej. Literatura to zabawa konwencją, czasem staje się pretekstem do literackiego żartu i wyrażenia ironii czy wreszcie wyszydzenia snobizmu. Określenia „literatura kobieca”, nie odbiera pejoratywnie. Ważne, aby proza była napisana dobrze, nawet jeśli pełni funkcję rozrywkową. Do ulubionych pisarzy zalicza: Flauberta, Maupassanta, Grocholę, Terakowską. W takim towarzystwie nie można czuć się gorszym. Potwierdziła obiegową opinię, że więcej kobiet czyta książki – „To kobiety są grupą bardziej wyrobioną czytelniczo” i do takiej grupy kieruje swoją prozę. W książkach, które czyta, szuka relacji międzyludzkich a nie akcji. Jej gust czytelniczy osadzony jest w prozie dziewiętnastowiecznej. Niekwestionowanym liderem wśród powieści jest „Saga rodu Forsythów” Johna Galsworthy. „Zmieniłabym w niej jednak zakończenie i nie pozwoliła umrzeć Soamesowi Forsythowi”. Nie czyta opinii i recenzji o swoich książkach, by jak mówi – „zachować wewnętrzny spokój”. Bohaterowie przez nią wykreowani to konkretne osoby, bądź ich cechy. Wiedza psychologiczna, którą posiada bywa balastem. Bohaterki I. Sowy mają problemy z akceptacją własnego ciała, dokonują operacji plastycznych i ciągle czekają na … miłość. W jednej z powieści pojawia się intrygujący rekwizyt – szuflada, w której panuje kosmiczny bałagan. „Świata nie da się poszeregować. Emocji nie da się uporządkować. Trzeba je tak oswoić, aby przestały drażnić” – radzi pisarka. „Jestem osobą, która ceni ład. Mam potrzebę określenia i zrobienia porządku. Pewne sprawy jednak nie mogą być domknięte. Zamyka je dopiero śmierć. Dopóki człowiek żyje ma bałagan”.
Na pytanie o ulubione biblioteki odpowiedziała, że najbardziej lubi te stare z grubymi murami, gdzie jest cisza i szczególny klimat staroci , bo tylko takich książek szuka.
W jednym z wywiadów powiedziała, że najchętniej zamieszkałaby w kinie. Uwielbia atmosferę małych kin, gdzie wyświetlane są niszowe filmy. Bawi ją także kicz Bollywood. Zapytana o malarstwo stwierdziła, że nie jest wyrafinowanym koneserem sztuki. Do ulubionych zalicza: H. Toulouse - Lautreca, A. Muchę i N. Romadina.
Spotkanie odbyło się w ramach Projektu „Twórcy i Słowa – IV jasielskie spotkania z literaturą”, przy wsparciu finansowym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Poprowadziła je Barbara Sokołowska.