Powieść Dawn Tripp należy do gatunku biografii wymyślonej. Jest to gatunek dość popularny od czasów kiedy odbiorcy sztuki zaczęli interesować się również jej twórcami, dopatrując się związku między przeżyciami życiowymi, zwłaszcza życiem emocjonalnym artysty a jego dziełem. Gatunek ten daje pisarzowi duże pole do popisu inwencji własnej wyobraźni, ale zastawia też liczne pułapki w które łatwo popaść, kiedy się tej wyobraźni dostatecznie nie okiełzna. Właśnie wtedy zawodzi artystyczny smak. Wydaje się, że autorce udało się wyjść z tej próby obronną ręką. Tworzy ona własną wizję sztuki Georgii opierając się na faktach rzeczywistych jej życia oraz snując z wyobraźni rozwój jej życia uczuciowego oraz dojrzewania artystycznego. Jest to koncepcja spójna i trudno jej zarzucić cokolwiek oprócz tego, że całkowicie wymyślona przez pisarkę. Cóż bowiem można wiedzieć na pewno o tajemniczych procesach kreowania się wizji artystycznej w umyśle artysty, o tym jak jest powiązana z bieżącym doświadczeniem, emocjami, pamięcią, wrażliwością. Nie jest ona jedynie odruchem na to co się dzieje ale podlega różnym filtrom wewnętrznym, niedostępnym dla zewnętrznego obserwatora a czasem nawet dla samego artysty.
Dawn Tripp bardzo zgrabnie konstruuje postać malarki, podaje nam przy tym mnóstwo szczegółów, często pikantnych z jej życia miłosnego z fotografem Alfredem Stieglitzem, który był nie tylko jej kochankiem, potem mężem ale też artystycznym impresariem, pozwalając jej zaistnieć w nowojorskim środowisku artystycznym, dzięki swoim radom i wpływom.
Niewątpliwą zaletą powieści jest fakt, że autorka nie poprzestaje na opisie zawirowań emocjonalnych ze Stieglitzem ale daje tym relacjom głębsze podłoże, pokazując próby wybicia się Georgii w tym związku nie tyle na niezależność emocjonalną ale przede wszystkim artystyczną. Pokazuje walkę o autonomię własnej twórczości w opozycji zarówno do Stieglitza jak i środowiska artystycznego, w którym się obracała.
Moim zdaniem to najwartościowszy wątek tej historii, który sprawił, że nie jest ona po prostu romansem osnutym na tle życia artysty. Książce brakuje zdecydowanie chociażby kilku reprodukcji obrazów, zyskałaby niewątpliwie na wartości.
Jednak zdanie na temat sztuki Georgii i tak czytelnik wyrobi sobie najlepiej gdy obejrzy jej dzieła w muzeum lub choćby na dobrych reprodukcjach w Internecie. Przy czym znajomość historii i estetyki malarstwa przyda mu się znacznie bardziej niż opowieści o miłosnych uniesieniach i szczegółach życia malarki.
Stanisława Czernik, DKK Liberatorium MBP w Jaśle